Gazeta konopna - SPLIFF - Marihuana Cannabis Konopie

Switch to desktop Register Login

„IBOGAINA” PETER FRANK od OKULTURY

Historia ibogainy na zachodzie obraca się w dużej mierze wokół trzech postaci. Pierwszą z nich jest Howard Lotsof, który w 1962 roku odkrył tę substancję przez przypadek i pozostał jej propagatorem aż do swojej śmierci w 2010.

Drugą jest Eric Taub, który w połowie lat 90. zaczął dyskretnie podawać ibogainę osobom uzależnionym od narkotyków i poszukującym wglądów duchowych, a na początku XXI w. regularnie prowadził szkolenia dla innych opiekunów sesji. Niemal wszystkie kliniki ibogainowe na świecie można w jakiś sposób powiązać z Taubem. Trzecia osoba to Dimitri Mugianis, który od 2005 roku jest jednym z najbardziej charyzmatycznych propagatorów ibogainy i odpowiada za powstanie wielu artykułów prasowych, programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych na jej temat. Niewątpliwie bardzo przyczynił się do tego, że coraz więcej mieszkańców świata zachodniego wie o właściwościach tej substancji.  

Howard Lotsof po raz pierwszy przyjął ibogainę jako uzależniony od heroiny dziewiętnastolatek. Dostał ją od zaprzyjaźnionego chemika, który nie miał pojęcia, dlaczego ta substancja w ogóle znalazła się w jego laboratorium. Żaden z nich nie wiedział o krzewie ibogi absolutnie nic, oprócz tego, że ma właściwości halucynogenne. Lotsof od wielu lat eksperymentował z twardymi narkotykami, więc przyjęcie dziwacznej substancji psychodelicznej uważał za zabawną przygodę. Tego samego dnia wieczorem spożył ibogainę i odbył intensywną, nieprzyjemną podróż w głąb siebie, podczas której doświadczył swoich narodzin i ponownie przeżył wiele wydarzeń ze swojego dzieciństwa. Trzydzieści sześć godzin później wyszedł ze swojego mieszkania, przyrzekając sobie, że nigdy więcej nie przyjmie tej substancji. Kiedy jednak spojrzał na niebom, zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy w życiu się nie boi. Co jeszcze dziwniejsze, nie odczuwał głodu heroinowego.
Tak właśnie rozpoczęła się dożywotnia przygoda Lotsofa z ibogainą. W latach 60. prowadził w Nowym Jorku sesje dla grupki mniej więcej dwudziestu osób ze swojego kręgu towarzyskiego. Spośród siedmiu znajomych, którzy byli uzależnieni od opiatów, pięciu uwolniło się od nałogu dzięki kuracji ibogainowej. Dla pozostałych dwóch zażywanie heroiny stanowiło fundament życia towarzyskiego, w związku z czym na własne życzenie nie zrezygnowały z jej używania. W 1967 roku Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zdelegalizowała ibogainę w USA, w związku z czym Lotsof przerwał na jakiś czas swoje eksperymenty.
W latach 80. postanowił jednak do nich wrócić i stał się propagatorem ibogainy. Założył Dora Weiner Foundation, nienastawioną na zysk organizację zajmującą się promowaniem tej substancji. Pomagał również dr. Charlesowi Kaplanowi prowadzić badania z udziałem ludzi na Uniwersytecie Erazma w Holandii. Projekt ruszył w 1989 roku i udało się w jego ramach pomóc mniej więcej czterdziestu osobom uzależnionym od heroiny. Eksperymenty zostały jednak przerwane, gdy jeden z uczestników poniósł śmierć (podczas śledztwa, które zostało później przeprowadzone przez holenderskie władze, nie stwierdzono, że to ibogaina była przyczyną śmierci). Gdy uniwersytet zakończył oficjalne badania, Lotsof po kryjomu kontynuował swoją pracę z grupkami holenderskich użytkowników heroiny. Sfinansował również kilka badań na zwierzętach, które przeprowadzono na Albany Medical School.
W latach 90. i pierwszej dekadzie nowego tysiąclecia Lotsof ograniczył się w swoich działaniach do propagowania ibogainy i rozpowszechniania informacji na jej temat. Pisał artykuły, wygłaszał publiczne wykłady, spotykał się z przedstawicielami środowisk akademickich i wywierał presję na FDA, by udzieliło zgodny na prowadzenia badań nad tą substancją. Organizował konferencje w różnych częściach świata, które pozwoliły zintegrować rozproszone grupki zwolenników stosowania ibogainy. Wielu ludzi uważa Lotsofa za „dziadka” ruchu ibogainowego. Gdy zmarł w 2010 roku, setki ludzi z całego świata zjechały się do Nowego Jorku, aby oddać mu hołd.

Jeżeli uznać Lotsofa za publiczną twarz ibogainy, Eric Taub byłby jego milczącym partnerem, który dyskretnie budował sieć opiekunów sesji ibogainowych na półkuli zachodniej. Usłyszał on o ibogainie w 1989 roku od przyjaciela, który uczestniczył w publicznym wykładzie wygłoszonym przez Lotsofa. Taub poznał Lotsofa osobiście i przez kilka lat gromadził informacje na temat ibogainy, aż w końcu w 1992 roku poleciał do Afryki.

Planował kupić tysiące dawek ibogainy, a następnie udać się do parku Platzspitz w Zurychu, gdzie gromadziło się dużo narkomanów (w związku z czym był określany mianem „parku igieł”), aby w ciągu jednej nocy wyleczyć z uzależnienia rzesze ludzi. Plan ten okazał się jednak niemożliwy do zrealizowania. Po przybyciu do Kamerunu, który od południa graniczy z Gabonem, udało mu się bowiem znaleźć tylko jednego chemika umiejącego wyekstrahować ibogainę z korzenia krzewu ibogi. Stosowany przez niego proces pozwalał ponadto na uzyskanie tak małej ilości substancji, że koszt jednej dawki wynosił 1500 dolarów. Taub kupił więc trzynaście porcji i wrócił do USA.

Gdy w wydawanym w San Francisco new-age’owym czasopiśmie Magical Blend ukazał się jego artykuł na temat ibogainy, bardzo szybko zgłosili się do niego ludzie zainteresowani wypróbowaniem tej substancji. Przez kilka następnych lat Taub przeprowadzał kilka sesji w miesiącu. W tamtym okresie podawał ibogainę głównie osobom spragnionym doświadczeń duchowych, ale wyleczył również z uzależnienia kilku nałogowców. Kiedy jego zapasy zaczynały się kończyć, ponownie leciał do Kamerunu.

Pod koniec lat 90. Taub zaczął intensywniej pracować z ibogainą. Założył laboratorium chemiczne, w którym można było wyekstrahować tę substancję z materiału roślinnego za mniej niż 150 dolarów za dawkę i wytwarzać ją w dużych ilościach. Rozwiązało to problemy z zapasami. Dzięki rozwojowi Internetu o potencjale ibogainy dowiadywało się coraz więcej ludzi, przede wszystkim nałogowców. Kiedy Taub założył stronę internetową, liczba osób zainteresowanych przyjęciem tej substancji gwałtownie wzrosła.
Taub zaczął prowadzić szkolenia dla innych opiekunów sesji ibogainowych. Wielu z nich było niegdyś nałogowcami. Osoby te spędzały czas w jego towarzystwie i uczyły się, w jaki sposób należy podawać ibogainę. Taub pomagał im następnie rozpocząć samodzielną działalność. Za jego sprawą w ciągu następnej dekady zaczęto organizować sesje ibogainowe w Brazylii, Holandii, Kostaryce, Gwatemali, Tajlandii i kilku meksykańskich miastach. Wiele przeszkolonych przez niego osób pracowało w ukryciu na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady. Taub zapoznawał także opiekunów - nawet tych, którzy nie uczyli się pod jego okiem - z zaufanymi chemikami, tworząc w ten sposób ogólnoświatowy łańcuch dostaw ibogainy. Niedawno pomógł również otworzyć ośrodki w Tajlandii, Indiach i Hiszpanii. Wedle jego własnych szacunków, przeszkolił osobiście mniej więcej siedemset pięćdziesiąt osób, kliniki utrzymujące z nim bezpośrednią współpracę zorganizowały sesje dla dodatkowego tysiąca czterystu klientów, a wspierani przez niego opiekunowie podali ibogainę tysiącom ludzi.

IBOGAINA z wydawnictwa OKULTURATaub od samego początku swojej działalności unikał rozgłosu. Jego przeciwieństwem jest pod tym względem Dimitri Mugianis, który szybko zaczął zwracać na siebie uwagę. Ten niezwykle charyzmatyczny, błyskotliwy i uczciwy mężczyzna w ogromnym stopniu przyczynił się do  popularyzacji ibogainy w minionej dekadzie. Po raz pierwszy zetknął się z nią w znacznie mniej przyjemnych okolicznościach, niż Lotsof i Taub.

Mugianis przyszedł na świat w Detroit, w rodzinie greckich imigrantów. Jako nastolatek zażywał bardzo dużo narkotyków, co było ściśle powiązane z jego inną pasją, a mianowicie muzykowaniem. W latach 70. aktywnie działał na punkowej scenie w Detroit. Wkrótce po ukończeniu dwudziestego roku życie przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie silnie zaangażował się w kulturę muzyki awangardowej i zaczął przyjmować jeszcze więcej środków psychoaktywnych.

Przez kilka pierwszych lat spędzonych w Nowym Jorku świetnie się bawił. Narkotyki sprawiały, że był bardziej kreatywny i miał więcej energii na scenie. Wniknął głęboko w środowisko narkomanów, aktywistów i artystów i nawiązał przyjaźnie z innymi muzykami. Wielu z nich również zażywało narkotyki. Mugianis dostrzegał jednak także znaki ostrzegawcze: wśród jego przyjaciół zdarzały się przedawkowania, jego relacje z osobami nieuzależnionymi bardzo się pogorszyły, a jego nałóg stawał się coraz bardziej kosztowny. Kilka razy próbował rzucić narkotyki, ale bardzo szybko znów zaczynał je zażywać.

W latach 80. postępujące uzależnienie wywierało coraz bardziej destrukcyjny wpływ na życie Mugianisa. Stracił muzyczną kreatywność i podupadł na zdrowiu. Jego krąg towarzyski się rozpadł, ponieważ kolejne osoby trafiały do aresztu, umierały z powodu przedawkowania lub ginęły w trakcie transakcji narkotykowych. Pojawił się również wirus HIV, który sprowadził śmierć na wielu jego przyjaciół. Mugianis krążył między Nowym Jorkiem a Detroit, próbując rzucić narkotyki i nie wrócić do nałogu, ale żadna ze stosowanych przez niego metod nie przynosła pożądanych rezultatów.
Przeprowadził się do piwnicy rodziców w Detroit i przez kilka lat żył jak zombie. Wychodził z domu tylko po to, by zarobić pieniądze na zaspokojenie uzależnienia od metadonu, heroiny i cracku. Miał zaledwie kilu przyjaciół i nie prowadził żadnego życia towarzyskiego. W pewnym momencie stwierdził, że chce umrzeć. Marzył tylko o tym, by jeszcze raz znaleźć się w Grecji, którą miał okazję zobaczyć jako dziecko. Czuł bowiem, że jest to kraj jego przodków i że powinien go odwiedzić przed śmiercią.

Mugianis wiedział, że przed wyruszeniem w podróż musi odstawić narkotyki. Postanowił wypróbować ibogainę, o której po raz pierwszy usłyszał wiele lat wcześniej, gdy mieszkał w Nowym Jorku. Skontaktował się z Taubem, który skierował go do kliniki w Amsterdamie. Mugianis poddał się kuracji w maju 2002 roku. Było to dla niego fizycznie i fizjologicznie wyczerpujące doświadczenie, ale dzięki sesji ibogainowej kompletnie uwolnił się od głodu narkotykowego.  

Poleciał do Grecji, po czym wrócił do domu w Detroit. Po kilku miesiącach unikania konwencjonalnych kuracji, w końcu postanowił skorzystać z programu dwunastu kroków, zaczął chodzić do terapeuty, znalazł pracę i powrócił do tworzenia sztuki. Udało mu się dzięki temu przepracować przeszłe traumy i zbudować nową tożsamość. W głębi duszy zaczął słyszeć głos powołania, który mówił mu, że powinien leczyć innych nałogowców za pomocą ibogainy. Po dwóch latach od rzucenia nałogu zadzwonił do Tauba i zapytał, czy mógłby przejść szkolenie pod jego okiem.

W 2005 roku Taub wysłał go do Nowego Jorku, aby wziął udział w ambitnym projekcie. Przedsięwzięcie miało trwać przez całe lato, a jego celem było wyleczenie jak największej liczby nałogowców uzależnionych od metadonu i przeszkolenie jak największej liczby opiekunów. Mugianis, wraz z kilkoma innymi osobami, wziął udział w mniej więcej pięćdziesięciu sesjach. Kiedy lato dobiegło końca, został w Nowym Jorku i zaczął podawać ibogainę ludziom z całego świata. Od tamtego czasu wyleczył z uzależnienia setki ludzi.

Mugianis bardzo przyczynił się do popularyzacji ibogainy. Pojawił się w wielu filmach i programach dokumentalnych, między innymi w filmie I Am Dangerous with Love, w serialu Drugs, Inc. realizowanym przez National Discovery Channel, w serialu Vice realizowanym przez HBO i w serialu The American Life realizowanym przez PBS. Regularnie udziela wywiadów dla rozgłośni radiowych, wygłasza wykłady podczas konferencji (m. in. Harm Reduction Conference) i propaguje ibogainę podczas wystąpień publicznych.

Lotsof, Taub i Mugianis nie byli jednak jedynymi osobami, które miały znaczny wkład w rozwój ruchu ibogainowego. Claudio Naranjo, psycholog znany z popularyzacji Enneagramu, w latach 60. sprowadził ibogainę do San Francisco. Od tamtego czasu kilka osób organizowało sesje w tamtych okolicach. Żadna z nich nie próbowała jednak rozpowszechniać informacji na temat ibogainy, ani nie założyła nigdzie ośrodka oferującego kuracje z użyciem tej substancji. Dr Deborah Mash, badaczka ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Miami, przeprowadziła natomiast ponad czterysta badań klinicznych nad jej właściwościami, głównie na wyspie Saint Kitts, i ma nadzieję, że uda jej się stworzyć syntetyczny środek, który leczy z uzależnienia, ale nie wywołuje halucynacji. Dr Ken Alper, psychiatra z Uniwersytetu Nowojorskiego i bliski przyjaciel Lotsofa, jest z kolei najważniejszym popularyzatorem ibogainy w kręgach medycznych. Napisał wiele artykułów naukowych na jej temat i prowadzi badania nad właściwościami jej syntetycznej wersji, 18-MC.

Artykuł z 52 numeru Gazety Konopnej SPLIFF

ROZDZIAŁ TRZECI, HISTORIA IBOGAINY NA ZACHODZIE

(Fragment książki „IBOGAINA” PETER-a FRANK-a, opublikowana nakładem Wydawnictwa Okultura w 2014 roku.)
Tłum. Maciej Lorenc

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Copyright 2013 Spliff | Strony internetowe Trojka Design

Top Desktop version